Jest takie miejsce tuż obok nas, gdzie czas boli i przypomina. Miejsce, w którym uścisk dłoni zastępuje słowa, a obcowanie ze śmiercią jest dniem powszednim, jest nauką o życiu. Powołanie, by nieść ukojenie dla ducha i ciała, to jedyna droga dla kogoś, kto wybrał być tutaj. Ci ludzie tworzą ten mały świat, świat ważny i potrzebny. W biegu codzienności człowiek często nie ma czasu pomyśleć o tym, że jest śmiertelny, że są takie miejsca jak Hospicjum Paliatywne we Wrześni. Czas płynie tutaj inaczej, cicho, dyskretnie i tylko spoglądające ze ścian święte obrazki nigdy nie zasypiają. Spędziłem tam trochę czasu nie tylko podczas robienia tego fotoreportażu, ale nie tak dawno przy swoim Ojcu, który tam przebywał. Więc byłem, jestem jednym z nich. Rozmawiałem tam z ludźmi, którzy przychodzili do swoich mężów, matek, sióstr, jak i z lekarzami, pielęgniarkami, które głęboko wierzą w potrzebę niesienia wszelkiej pomocy swoim pacjentom i ich rodzinom. Wszystkie spotykające się tam osoby łączy wspólny mianownik – chcą pomagać bliźniemu w tych trudnych chwilach. Jest taki moment, w którym nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Jest taki moment, w którym strach nie pozwala, ale decydujemy się zaufać. Przychodzi taka chwila, w której to wszystko nas dotyka. Jest takie miejsce, taki moment kiedy światło gaśnie… (Szpital we Wrześni, grudzień 2012)