Koniec lipca 2013
O czwartej rano obudziła mnie burza. Podszedłem do okna i pomyślałem sobie, że może powstać z tego
wszystkiego ładne światło. Kręciłem się przez jakiś czas w pokoju, stałem w oknie i wiedziałem, że
dziś muszę wyjść. I tak zrobiłem. Chwyciłem aparat i ruszyłem w miasto z myślą, że warto odwiedzić
przy takiej pogodzie jeszcze Tonsil, dawno tam nie byłem. W drodze do tego, co zostało z fabryki
światło robiło się coraz ciekawsze i przystawałem, co jakiś czas by zrobić zdjęcie. Znowu to miasto
mnie urzekło, a przecież tak dobrze je znam. Tak się jakoś stało, że zaplątałem się w podwórkach,
alejkach i ostatecznie nie dotarłem do Tonsilu. Zrobiłem kilkanaście kadrów barwnych, cyfrowym
aparatem, gdyż taki zabrałem z myślą o kontynuowaniu Tonsilowskiego projektu. Poczułem, że muszę
wrócić do domu. Była 7 rano, zabrałem szybko średni format, statyw i ruszyłem w miasto ponownie.
Światło już nie było tak ciekawe, ale nadal bezcieniowe. Idealne do mojego życiowego projektu,
jakim jest "Września Dokumentalnie". Udałem się w stronę ulicy Słowackiego, Piastów, Batorego,
Sikorskiego... 12 kadrów wykonanych w ciszy i spokoju, bez ludzi. Uroki małych miast! Ciągle bardzo
cieszy mnie dokumentowanie mojego miasta i cały czas mnie ono zaskakuje, daje nowe kadry! Oby
zawsze tak było.