okiem czasu

Piotr Nowak

Maluch w mieście -początek i może koniec?

Ostatnio z rożnych to powodów nie miałem czasu czy nawet chęci myśleć nad jakimś ciekawym projektem fotograficznym. Dokumentacja Wrześni była i będzie zawsze. Września Dokumentalnie to projekt, który skończy się razem ze mną. Co do fotografii ulicznej to ostatnio mało się dzieje w mojej głowie w tym temacie, ale na pewno on będzie zawsze obecny w mojej wędrówce fotograficznej. Podczas wrześniowych spacerów po Wrześni dotarło coś do mnie , co już wcześniej widziałem na swoich fotografiach. Na ostatnim spacerze z aparatem po mieście nie mogłem wyjść z podziwu, że jest ich nadal tak dużo. Potem spotykałem je praktycznie, co dzień w rożnych miejscach naszego miasta i pomyślałem sobie, że tak! To będzie on! Rozmawiałem, a dokładniej pisałem potem późnym wieczorem z kolegą na temat fotografii i powiedziałem mu, że mam pomysł na projekt. Zrobię typowy zwarty projekt fotograficzny o "Maluchu" i to w mieście, naszym mieście! Bo przecież "maluch" to najbardziej popularny samochód naszego dzieciństwa i nie tylko. Owszem jest Polonez i "Duży fiat" i wiele innych, ale "Maluch" to taki symbol klasy społecznej to taki mały przyjaciel z dawnych lat. Myślę sobie, że pewnie nie jeden taki czy podobny projekt powstał, ale nie u nas, nie w naszym mieście! Jakiś czas później… Zrobiłem dwie rolki kodaka ektara przez okres jesienno zimowy... Wyruszałem z rana w poszukiwaniu tych malców w moim mieście i znajdowałem je, ale z czasem pojawiało się ich coraz więcej i więcej i poczułem jakby zniechęcenie. Może pospieszyłem się z tym projektem i należy jeszcze poczekać, a może po prostu nie byłem zadowolony z kadrów, które popełniłem? Teraz myślę, że chyba jedno i drugie. Po ostatnim wyjściu wróciłem jakby rozczarowany i fakt byli moi bohaterzy, ale nie w tych miejscach, co bym sobie życzył, albo po prostu w nieciekawych dla mnie. Cierpliwość i wytrwałość! No tego mi nigdy nie brakowało, ale czułem, że coś jest nie tak. Nie kupiłem już następnej rolki... Chyba zrobię sobie przerwę z tym projektem, albo zmienię koncepcję, albo będzie sobie tak trwał przez lata i kiedyś, kiedyś...

Rowerzysta

Takie małe uliczne epizdody. Wypatrzone sytuacje, kadry. Na ulicach Wrześni.

Dwa kadry

Jak dobrze pamiętam zimą 2010 roku odebrałem od swojego przyjaciela paczkę i szybko udałem się do domu. Otworzyłem paczkę wyjąłem aparat i zaczęło się „macanie”. Po jakiejś godzinie załadowałem film, który juz miałem zakupiony i czekał na tę chwilę. Udałem się do okna w kuchni i zrobiłem dwa ujęcia z ręki tak naprawdę po to by sprawdzić czy wszystko działa. Niestety „na sucho” migawka się nie wyzwalała, więc trzeba było te testy wykonać na żywym materiale, jakim był Fomapan. Taka już konstrukcja tego aparatu czy jak kto woli kamery średnio-formatowej. Następna klatka poleciała z okna pokoju, a potem po godzinie już byłem na ulicy. Pamiętam, że spotkałem się wtedy z Michałem i zrobiłem mu portret na rynku. Potem zrobiłem zdjęcie przechodzącym dzieciakom. Jak się później okazało nie zdążyłem z ostrością i poszła na drugi plan. W sumie to wszystkie te moje pierwsze kadry „z łapy” były mało udane i robione w wielkim podnieceniu na szybko byle jak najszybciej zobaczyć, co z tego będzie. Dzisiaj, czyli 12.08.2012r przeglądałem niepodpisane płyty, które zalegały mi na parapecie i znalazłem na jednej z nich skany tych zdjęć. Przy dwóch kadrach zatrzymałem się dzisiaj na dłużej. Pierwsza fotografia, którą wykonałem wtedy z okna pokoju przedstawia już nieistniejący sklep mleczarski. Kadr krzywy, zły, nie ciekawy no, bo cóż można chcieć więcej robiąc zdjęcie z okna tylko po to by usłyszeć prawidłowy trzask migawki oraz sprawdzić czy da rade przesunąć film. Tak wtedy myślałem, a jednak mam teraz mało udany, ale zawsze dokument, dowód, fotografię tego sklepu. Druga fotografia to próba zdobycia ulicznego kadru. Niestety po kliku godzinach i wielkich emocjach nie byłem jeszcze w stanie operować na tyle szybko i perfekcyjnie moim nowym nabytkiem, aby ustawić ostrości tam gdzie trzeba. Dziś patrząc na tą fotografię cieszę się, że tak się stało, bo w „ostrym kadrze” mam dwie kamienice, których już dziś niema. Czasami tak się dzieje, że po latach dzieło przypadku jest coś warte zwłaszcza dla nas samych! 

Festiwal uliczny

Będąc 12 maja w Łodzi na FotoFestiwalu, nie mogłem oprzeć się po raz kolejny pokusie piękna tamtejszych ulic. Po raz kolejny byłem w tym jak dla mnie przepięknym mieście i po raz kolejny nie po to by fotografować, ale możliwość bycia, choć przez chwile na Łódzkich ulicach sprawiała, iż nie mogłem się powstrzymać. Wystarczyło nie dużo czasu bym wykradł życiu cenne kadry, co dopiero, gdy bym tam spędził cały dzień lub dwa. Powstał tam mały, uliczny set.

Zapraszam: PROJEKTY/Festiwal Uliczny

Jarocin 2012

Zdjęcia wykonałem w 2012 roku podczas festiwalu, który się odbył w Jarocinie. Pojechałam tam uzbrojony w trzy rolki slajdu, Fujichrome Provia, a już po zrobieniu pierwszych klatek zorientowałem się, że mam problem z baterią! No to wtopa, pomyślałem. Gdzie ja teraz w popołudniowych godzinach w sobotę kupię baterię 2CR5?! Po wykonaniu jeszcze jednego zdjęcia migawka mi się zacięła, mówię to koniec, porażka! Postanowiłem wyciągnąć baterię tak naprawdę nie wiedząc, po co i włożyłem ją z powrotem mając nadzieje, że nabierze magicznych mocy po przez mój dotyk:) I tak się stało! Choć diody migały informując mnie, że stan baterii jest zerowy to udało mi się fotografować przez kilka godzin robiąc prawie trzy rolki filmu.

Zapraszam: PROJEKTY/JAROCIN I i II

See more in Boisko