To był spacer z potrzeby, to była potrzeba!
Tylko kilka kadrów, a tak wiele miejsc i doznań, gdy stopy moje dotykały Grochowskich chodników.
Tu miejsca są dużo żywsze, jak ludzie, którzy mówią do nas z okien, czy Ci, co milczą do nas ze ścian kamienic.
Gdy jest potrzeba wszystko co wielkie mieści się w dłoni, chowa się w sercu, pozwala trwać, pozwala się zachwycać…
Za każdym razem, gdy jechałem do Poznania z Wrześni, to moja głowa kierowała się w tamtym kierunku. Powiedziałem sobie, że pewnego dnia tu przyjdę z moją kamerą 6x9 i wykonam kilka zdjęć.
Doskonale wiedziałem jak będą wyglądać te zdjęcia i po co chcę je zrobić. Chociaż to już trzy lata od nawałnicy, jaka przeszła nad Wielkopolską, to nadal to miejsce o tym mówi, przypomina i samo w sobie wygląda jak cmentarzysko drzew. Po sierpniowych wydarzeniach z 2017 roku mam wiele zdjęć, ale tylko z Wrześni. Nie miałem też później żadnego parcia, czy pomysłu na krajobrazy, które się wtedy zmieniły, ale ten w Podstolicach mówił do mnie zawsze.
Gdy wreszcie się udało, poczułem i zadowolenie i ulgę, bo ważne to dla mnie było, by nasycić swoją wrażliwość, by udokumentować to miejsce, które jak wiele innych będzie bardzo długo się odradzało i poczuć znowu to, czego od dawna już nie czułem.
Tak powstało 8 dla mnie ważnych zdjęć, z czego dwa wybrałem - te najbardziej pokochałem.